18-07-2008, 18:23
Żle mnie zrozumiałeś.
Nikomu prawa głosu nie odbieram. Kpiny z inwalidów przyjmuję zaś z pokorą i zrozumieniem, jako rzecz w Polsce wręcz typową. Dokładnie tak jak "chamstwo nizinne", które jak słusznie zauważyłeś nie zależy od pozycji społecznej ani wykształcenia. Niektórzy realizują się w jego ramach w garniturach czy sutannach. Bardzo szybko "kurczą" się na niektórych cmentarzach również kwatery pierwszowojenne...
Jednak wypowiadając się o Wiączyniu - warto coś o nim wcześniej wiedzieć. Osoby zaangażowane w projekt Wiączyński wiedzą o nim sporo. Oczywiście poza mną (mam nadzieję że ująłem skromnością).
Pomimo dość bolesnych kpin - zamierzam nadal angażować się w projekt zarówno wiączyński jak i samolotowy. Zwłaszcza w ochronę cmentarza wiączyńskiego przed bezsensownymi działaniami.
Nie ma różnicy między bezbronnym jeńcem niemieckim i polskim... Widać, że dla niektórych ta różnica występuje tylko wobec ofiar pierwszej wojny...
W dyskusje z kolegą Leszkiem już nie zamierzam się wdawać. Przekroczył pewien punkt krytyczny...
Nikomu prawa głosu nie odbieram. Kpiny z inwalidów przyjmuję zaś z pokorą i zrozumieniem, jako rzecz w Polsce wręcz typową. Dokładnie tak jak "chamstwo nizinne", które jak słusznie zauważyłeś nie zależy od pozycji społecznej ani wykształcenia. Niektórzy realizują się w jego ramach w garniturach czy sutannach. Bardzo szybko "kurczą" się na niektórych cmentarzach również kwatery pierwszowojenne...
Jednak wypowiadając się o Wiączyniu - warto coś o nim wcześniej wiedzieć. Osoby zaangażowane w projekt Wiączyński wiedzą o nim sporo. Oczywiście poza mną (mam nadzieję że ująłem skromnością).
Pomimo dość bolesnych kpin - zamierzam nadal angażować się w projekt zarówno wiączyński jak i samolotowy. Zwłaszcza w ochronę cmentarza wiączyńskiego przed bezsensownymi działaniami.
Nie ma różnicy między bezbronnym jeńcem niemieckim i polskim... Widać, że dla niektórych ta różnica występuje tylko wobec ofiar pierwszej wojny...
W dyskusje z kolegą Leszkiem już nie zamierzam się wdawać. Przekroczył pewien punkt krytyczny...